Tchnąca zapachem kniei, bijąca przenikliwą zielenią puszcza. Gdzieniegdzie poprzecinana strugami potoków, przegrodzonych zwalonymi pniami. Obrośnięte gęstym mchem z wolna zatrzymują ich bieg, nasycając okolicę życiodajną wilgocią. Nad zarośniętymi stawami, pośród drzew przemierzają okolicę krępe, myszate koniki. Z błyskiem w oczach i poczuciem wolności… Potomkowie dzikich tarpanów zamieszkujących te ziemie w odległych czasach.